Jak zostać bogiem, czyli kochanek cesarza Hadriana

Antinous (Altes Museum, Berlin)

W 130 roku panteon rzymskich bogów został wzbogacony o kolejnego. Bogiem ogłoszony został Antinous. Miał on być utożsamiany z egipskim Ozyrysem. W okresie cesarstwa deifikacje stały się wręcz czymś powszednim. Obejmowały one jednak przede wszystkim cesarza i krąg jego krewnych. Pochodzący z Bitynii Antionous nie zaliczał się do żadnej z tych kategorii. Na takie wyróżnienie zasłużył sobie w inny sposób. Cesarz Hadrian spotkał go w trakcie swych licznych podróży i zachwyciwszy się jego urodą, uczynił go swoim kochankiem. Hadrian był przecież miłośnikiem wszystkiego, co greckie. Związek dojrzałego mężczyzny z pięknym młodzieńcem miał w Grecji wielowiekową tradycję. Rzymianie oceniali ten zwyczaj dość krytycznie, ale Hadrian nie zamierzał przejmować się opiniami otoczenia. Wprawdzie był poślubiony z kobietą, ale jego małżeństwo z wnuczką Trajana miało charakter czysto formalny. Zostało zawarte z przyczyn politycznych. Kiedy jego małżonka zmarła, pojawiły się nawet podejrzenia, iż kazał ją zamordować. W każdym razie uczucia lokował Hadrian gdzie indziej. Nic dziwnego zatem, że umierając musiał wyznaczyć następcę w drodze adopcji.

Wydawać by się mogło, iż nie ma nic niezwykłego w tym, że ogarnięty żalem cesarz, przez pamięć dla dawnej namiętności, ogłasza swego kochanka bogiem. Wznosi też jednak miasto na jego cześć, stawia posągi w całym państwie, pieczołowicie opracowuje szczegóły kultu, wyznacza dni święta na jego cześć, organizuje igrzyska poświęcone jego pamięci... Zdaniem współczesnych to było nieco zbyt wiele, jak na chęć uczczenia zmarłego kochanka. Zaczęły się rodzić pytania. Pojawiły się podejrzenia i wątpliwości co do oficjalnej wersji wydarzeń, głoszącej, że Antinous wpadł do Nilu. Na gruncie wątpliwości zrodziły się plotki. Możemy ich ślad odnaleźć w pracach starożytnych historyków. Jedna z relacji brzmi następująco:
"Gdy [Hadrian] płynął Nilem, stracił swego Antinousa, którego opłakiwał na sposób kobiecy. O śmierci Antinousa różne krążą pogłoski, ponieważ jedni twierdzą, że ofiarował się umrzeć za Hadriana, inni - że powodem śmierci była jego piękność i zbytnia zmysłowość Hadriana. Grecy - zgodnie z wolą Hadriana - uznali nawet Antinousa za boga i mówili, że przez jego usta udzielane są wyrocznie, które podobno układał sam Hadrian."

Hadrian (Altes Museum, Berlin)

Ofiarował się umrzeć za Hadriana? Przyczyną jego śmierci byłaby zbytnia zmysłowość Hadriana? Ani słowa o wersji oficjalnej. Kasjusz Dion nieco przybliża pierwszy wątek:
"Antinous pochodził z Bitynion, bityńskiego miasta, które nazywamy również Claudiopolis, i stał się ulubionym chłopcem Hadriana; i zmarł w Egipcie, albo wpadłszy do Nilu, jak pisze Hadrian, albo - jak było naprawdę - zostawszy złożonym w ofierze. Hadrian był bowiem wielkim entuzjastą sztuk tajemnych i używał wróżb oraz zaklęć wszelkiego rodzaju. Uczcił zatem Antinousa - albo z miłości do niego, albo dlatego, że ów z własnej woli poszedł na śmierć, jako że do osiągnięcia tego, co zamierzał Hadrian, potrzebne było dobrowolnie oddane życie - zakładając miasto na miejscu, w którym spotkał go ten los, i nazywając je jego imieniem. Wznosił także jego posągi, czy raczej święte podobizny, na całym świecie. W końcu oznajmił, że widział gwiazdę, którą uznał za gwiazdę Antinousa, i z zadowoleniem słuchał opowieści, zmyślonych przez swoich towarzyszy, o tym, że gwiazda naprawdę powstała z duszy Antinousa i wówczas właśnie pojawiła się po raz pierwszy. Skutkiem tego był wyśmiewany, zwłaszcza dlatego, że kiedy umarła jego siostra, początkowo nie przyznał jej żadnego zaszczytu."

Dion wyraźnie nie wierzy w oficjalne wyjaśnienia. Co takiego chciał jednak osiągnąć Hadrian, że wymagało to oddania życia przez Antinousa? Aureliusz Wiktor, inny rzymski historyk, wyjaśnił tę zagadkę: celem ofiary miało być przedłużenie życia Hadriana. Dobiegający sześćdziesięciu lat Hadrian faktycznie chciał odzyskać młodość. O jego obsesji na tym punkcie świadczą monety wybijane u schyłku jego życia oraz wykonane wówczas popiersie, ukazujące go jako młodzieńca. Czyżby cesarz wierzył, że odzyskał młodość? A może chciał wmówić innym, że będzie wiecznie młody? Czy zatem deifikacja i inne pośmiertne zaszczyty, które spadły na Antinousa to efekt wdzięczności za poświęcenie kochanka? Może cesarz zaczął objawiać oznaki szaleństwa i faktycznie wierzył, że dzięki ofierze złożonej z Antinousa odzyska młodość. Nie byłby ani pierwszym, ani ostatnim cesarzem rzymskim, którego ogarnęło szaleństwo. Była to przypadłość, która z zadziwiającą częstotliwością dopadała władców tego imperium.

To jeden wątek ówczesnych spekulacji. Był też drugi, wskazujący jako przyczynę śmierci "zbytnią zmysłowość Hadriana". Za stwierdzeniem tym kryć się mogą różne możliwości. Przykładowo Antinous mógł zdecydować się na samobójstwo, bo był to dla niego jedyny sposób, by uwolnić się od cesarza. Grecy nie akceptowali związków dwojga dorosłych mężczyzn, a Antinous przestał już być młodzieńcem. Hadrian nie chciał być może przyjąć do wiadomości, że dla Antinousa pozostawanie kochankiem cesarza po osiągnięciu pełnoletności było hańbiące.

Można byłoby jeszcze długo rozważać warianty, ale zawsze pozostaniemy w sferze spekulacji. Może warto więc uwierzyć wersji cesarza, którego rozpaczy po starcie ukochanego wielu nie mogło zrozumieć, więc doszukiwali się niskich pobudek.

Site copyrights© 2016 by Karol Ginter