W Omaha w Nebrasce dochodzi do morderstwa. Świadek zeznaje, że widział dwóch mężczyzn opuszczających miejsce zbrodni. Na drogach ustawione zostają blokady policyjne. Śledztwo przejmuje FBI. Wszyscy zaangażowani w śledztwo przyjmują mylne założenia dotyczące ściganych. Zanim błędy uda się naprawić, podejrzani wymykają się z policyjnej sieci.
Gdy jest się potężnym, groźnie wyglądającym mężczyzną, trudno złapać okazję. Szczególnie w nocy. A jeszcze trudniej, gdy ma się poobijaną twarz. Być może Reacher od razu powinien stać się podejrzliwy, gdy samochód się zatrzymał. A może chociaż od momentu, gdy zauważył dziwne relacje między podróżującymi samochodem. Dwaj mężczyźni i kobieta siedzący w samochodzie zachowują się raczej nietypowo. Analityczny umysł Reachera szybko dostrzega luki w ich narracji. Spycha je jednak na dalszy plan. Uznaje prymat ich prawa do prywatności. Poza tym, najważniejsze dla Reachera jest, że wreszcie wznawia podróż. Tyle tylko, że ten stan nie może trwać wiecznie. Z każdą kolejną chwilą spędzoną w samochodzie, Reacher uświadamia sobie coraz wyraźniej, że w całej tej sytuacji coś wyraźnie nie gra. Nie wie, że przypadkiem wplątał się w skomplikowaną intrygę.
Kolejna powieść właściwie nie wnosi niczego nowego do portretu bohatera. To wciąż ten sam błędny rycerz, który odrzuca model życia dominujący w naszym społeczeństwie. Ceni wolność, a materializm to w jego opinii inna forma zniewolenia. Posługuje się własnym kodeksem moralnym i żywi głęboką awersję do każdego, kto krzywdzi innych. Tym razem autor umieścił go w środku wielopoziomowej i zawikłanej intrygi, gdzie nie do końca wiadomo, kto jest dobry, a kto zły.
Powieść doskonale napisana. Lektura była przyjemnością. Owszem, można by jej pewnie zarzucić powielanie schematów fabularnych, ale przy odpowiednim dawkowaniu nie jest to problemem. Co więcej, na tle wielu książek, gdzie fabuła jest nijaka, nudna lub sklejona w całość z niepasujących do siebie elementów, to jest majstersztyk.